niedziela, 8 stycznia 2023

"Kocha, lubi, morduje", czyli o tym czy strzygi używają broni palnej i po co komu cmentarz w ogródku ;)

2/2023 „Kocha, lubi, morduje” Iwona Banach

 

Komedie kryminalne Iwony Banach traktuję trochę jak …kroplówki z ratującą życie dawką dobrego humoru ;) . Czasem specjalnie nie czytam ich od razu tylko chowam na takie okazje, gdy życie mnie zmęczy lub mi chwilowo dokopie i potrzebuję resetu i dużej dawki śmiechu. Nie jest to proste, bo zwykle, ledwo dopadnę nową powieść tej Autorki, już mnie korci, żeby się zabrać za lekturę ;) .

 

Brakowało mi jednego tytułu spośród ubiegłorocznych premier, a dokładnie „Kocha, lubi, morduje”, który został wydany przez @Lekkie Wydawnictwo. Książkę zdobyłam dzięki kiermaszowi w pewnym owadzim dyskoncie, który mnie podstępnie napada i atakuje czytelniczymi pokusami ilekroć wstąpię po masło lub serek ;) . To już trzecia część serii, która mnie podbiła nie tylko treścią, ale i fantastycznymi, zabawnymi okładkami.

 

Główny bohater, Sebastian, razem ze swoją narzeczoną, Paulą, muszą się udać do Strzygomia, gdzie mieszkają ciotki Sebastiana oraz siostra komendanta policji ( i zarazem jego przełożonego). I gdzie dzieją się rzeczy co najmniej …niezrozumiałe, a przez to wymagające niezwłocznej interwencji. Siostra komendanta znajduje zwłoki lokalnego księcia z bajki, z kolei ciotki młodego policjanta, Teodora i Teofila, pieszczotliwie zwane Todzią i Dorą, dziedziczą w spadku dom o gotyckiej i budzącej u większości mieszkańców grozę urodzie ni to zameczku, ni to starego kościoła. Jeśli dodać do tego tajemniczy cmentarz …w ogródku, niesubordynowane strzygi pałętające się to tu, to tam, oraz przemykającą z wdziękiem wężycę, parze młodych bohaterów nuda w żadnym razie nie grozi! Zwłaszcza że krwiożercze strzygi nie umieją się zdecydować czy swoją ofiarę zagryźć czy …zastrzelić, tajemniczy cmentarz, a więc z definicji królestwo umarłych, objawia wręcz niespotykaną żywotność, zwłaszcza nocą, bliżej niezidentyfikowany młodzieniec poszukuje u ciotek diabła Boruty, a Lutosław Wyciorek, miejscowy miłośnik mocnych, własnoręcznie pędzonych trunków, z determinacją godną podziwu szuka towarzystwa do konsumpcji tychże ;) .

 

Iwona Banach po raz kolejny udowadnia, że jest świetną obserwatorką życia i w tę szaloną opowieść wplata wiele refleksji na temat współczesnego świata, ludzkich absurdalnych zachowań i reakcji. Czytelnik zaśmiewa się do łez podczas lektury, ale jeśli na moment zatrzyma się i zechce zajrzeć pod wierzchnią, słodką warstwę wspaniałego humoru, dostrzeże zdecydowanie mniej lukrowane i różowe prawdy o ludzkiej kondycji i jej ułomnościach. Tym razem Autorka rozprawia się w zabawny sposób, między innymi, z kobiecą romantyczną naiwnością oraz z ludzką skłonnością do konfabulacji ;) .Bawiłam się znakomicie, ta komedia poprawiła mi znacząco humor w chorobie i z całym przekonaniem polecam ją Wam jako cudowny antydepresant i remedium na smutki codzienności!

 

„Herbaciane róże” - Wzruszająca opowieść o tym, że choć prawda wyzwala zrywając bez znieczulenia opatrunki pozorów i kłamstw to przecież nawet stare, jątrzące się latami, zaniedbane rany da się uleczyć balsamem przebaczenia i miłości.

  Miłość to nie jest przygoda. Ma smak całego człowieka. Ma jego ciężar gatunkowy. I ciężar całego losu. Nie może być chwilą. Wieczność czło...