sobota, 3 listopada 2018

"PEJZAŻ Z ANIOŁEM", CZYLI ŚWIAT CZUŁOŚCIĄ I HUMOREM MALOWANY - RECENZJA PRZEDPREMIEROWA!!!



Niby powinnam już wiedzieć, że sięganie po książki Magdaleny Kordel jest dla mnie wysoce niebezpieczne i wszelkie postanowienia, że przeczytam tylko kilka stron i grzecznie odłożę powieść na potem są bezcelowe, a jednak znowu dałam się podejść jak dziecko ;) . Cóż, prawda jest taka, że kocham świat, który w swoich kolejnych opowieściach kreuje ta bestsellerowa Autorka, bo jest bardzo bliski światowi rodem z serii o Ani z Zielonego Wzgórza, na której wychowują się kolejne pokolenia dziewcząt i kobiet. A do tego nasz, polski, swojski, przez co jeszcze bliższy. Ci z Was, którzy śledzą książkowe zapowiedzi pewnie czekali, podobnie jak ja, z zapartym tchem na uchylenie rąbka tajemnicy na temat najnowszej świątecznej powieści Magdaleny Kordel. Wydawnictwo Znak postawiło w tym roku na bardzo nietypową, ale za to wysoce skuteczną taktykę, ukrywając wszelkie wiadomości na temat książki aż do dnia jej prapremiery na Targach Książki w Krakowie, w ubiegłą sobotę. Nie było wiadomo ani jaki tytuł nosi, ani nikt nie widział jej okładki, również treść była tajemnicą. I dopiero tydzień temu okazało się, że akcja najnowszej powieści, zatytułowanej „Pejzaż z Aniołem”, toczy się w tak ukochanym przez tysiące czytelników Malowniczym, i choć ta opowieść stanowi odrębną całość, stali czytelnicy książek Magdaleny Kordel odnajdą w niej swojskie klimaty i ulubionych bohaterów. Ale do rzeczy!

Tym razem główną bohaterką opowieści jest Ada, młoda kobieta z bolesną przeszłością, od której za nic nie może się uwolnić. Zaś okresem szczególnie dla niej uciążliwym i trudnym są grudniowe tygodnie przed Bożym Narodzeniem oraz czas samych Świąt. O ile w ciągu roku jakoś daje sobie radę ze swoimi traumami, o tyle grudzień i Święta napawają ją lękiem nie do pokonania. Zatem całymi latami obchodzi problem z daleka, próbuje omijać święta, udawać, że ich nie ma. I tak aż do czasu pewnego niefortunnego, jak by się mogło wydawać, zimowego pikniku w parku, z butelką dobrego wina i w towarzystwie …bałwana. Nigdy bowiem nie wiadomo, kogo można spotkać i czym, poza wielkim kacem, może się skończyć taka przygoda… Wspomnę tylko, że płakałam ze śmiechu czytając o tym, jak Ada  błądziła na …hm, rondzie;) . I, jak zwykle, nie zdradzę Wam absolutnie nic więcej na temat głównej bohaterki i jej losów pozostawiając Wam frajdę poznania ich podczas lektury. Natomiast z przyjemnością zdradzę Wam, dlaczego mnie opowieść Magdaleny Kordel urzekła. Wiem, że często nadużywa się słowa „magia” w odniesieniu do świątecznych powieści. Jednak w przypadku książek Magdaleny Kordel, i to nie tylko tych świątecznych, nie ma mowy o nadużywaniu tego określenia. Książki tej Autorki mają w sobie szczególną magię, i ja jej za każdym razem ulegam, mimo nabytego przez lata sceptycyzmu. Ta magia polega na umiejętności pokazania czytelnikowi świata w taki sposób, żeby umiał się na niego po dziecięcemu otworzyć i nim zachwycić. Na pokazaniu w ludziach dobra, życzliwości, dobroci, przyjaźni, zdolności do kochania i do podnoszenia się z upadków. Podobnie jest w „Pejzażu z Aniołem”. Problemy głównej bohaterki są bardziej niż prawdziwe, ale powietrze wokół niej aż wiruje od mniejszych i większych cudów. Tyle, że gdy na te cuda spokojnie popatrzeć to okazuje się, że do ich czynienia potrzeba jedynie dobrej woli, ciepła, ludzkiej życzliwości i umiejętności słuchania. Nie potrzeba wygranej w Lotto, spektakularnych sukcesów ani nawet nowego samochodu. Bo największym cudem dla człowieka jest …drugi człowiek. Ta prawda uderza mnie zawsze podczas lektury książek Magdaleny Kordel. Może ktoś powie, że to naiwne – ma prawo, ale w takim razie nie ukrywam, że wolę pozostać naiwna. Bo do świata Malowniczego i jego mieszkańców aż chce się wracać. Ileż ja bym dała za choćby jedną kawę z Panią Leontyną, w jej cudownym „Kuferku”! Albo za chwilę gościny w domu ciepłej Madeleine!

„Pejzaż z Aniołem” klimatem bardzo przypomina „Anioła do wynajęcia”, czyli powieść świąteczną tej samej autorki sprzed dwóch lat. Zachwyciło mnie mnóstwo wątków i detali, które składają się na ową niepowtarzalną magię tej opowieści. Brawo za wzruszający wątek przyjaźni Stefana i Mateusza ( każdy, kto kiedykolwiek pokłócił się z Bogiem pokocha Stefana od pierwszej sceny ), za dyskretną obecność kochającej Heli, za skrzące humorem dyskusje Madeleine i Michała z dziećmi ( wątek lalki, która „miała straszne owrzodzenia i intymne choroby” omal mnie nie zabił, bo prawie zakrztusiłam się ze śmiechu ;) ). No właśnie, bo kolejną cechą, tak charakterystyczną dla prozy Magdaleny Kordel jest owa niesamowicie precyzyjnie odmierzona mieszanka czułości i humoru. Dzięki temu książkę czyta się bardzo przyjemnie, ale nie ma się wrażenia, że problemy bohaterów zostały spłycone. Humor służy wyłącznie do nabrania dystansu, a czułością autorka otula swoich bohaterów i czytelnika jak ciepłym kocem. Spodziewajcie się zatem po „Pejzażu z Aniołem” magii, ciepła, humoru i …cudów. Nie tylko świątecznych, ale i tych zupełnie zwyczajnych, rzec by można powszednich. Szczególnie wzruszył mnie wątek pewnego młodego księdza, który serce miał na właściwym miejscu, ale tutaj też odkrycie całej historii pozostawiam Wam na czas lektury.

Co tu dużo mówić, kolejny raz dałam się oczarować! I z wielką przyjemnością odwiedziłam Malownicze i lubianych bohaterów. Najnowsza powieść Magdaleny Kordel spodoba się każdemu, w którym nie zgasła dotąd ta dziecięca iskierka ufności w dobro, w ludzką życzliwość i w uzdrawiającą siłę przyjaźni i miłości. I to bez względu na bagaż doświadczeń, jaki dźwiga. Pod pierwszą warstwą świątecznej opowieści znajdziecie mnóstwo aktualnych wątków, również trudnych. Wystarczy się wczytać. Do Malowniczego wraca się trochę tak jak do rodzinnego domu – z radością i tęsknotą. I takiego powrotu z całego serca Wam życzę – a wierzcie mi, warto!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

„How do you trup?”, czyli smakowita komedia kryminalna z drugim dnem! RECENZJA PATRONACKA!

Komedie kryminalne Iwony Banach niezmiennie mnie bawią i poprawiają mi humor, dlatego z przyjemnością przyjęłam propozycję patronowania najn...