Pamiętacie jeszcze atmosferę Domu na Lipowym Wzgórzu oraz
związane z nim postacie? A Akademię Sztuk Anielskich? Jestem więcej niż
przekonana, że każdy, kto czytał pierwszy tom tej urokliwej serii, „Podaruj mi
jutro”, tęsknił za atmosferą Lipowego Wzgórza i za powrotem na nie. Ja
tęskniłam.
Zgodnie z obietnicą daną w posłowiu do tomu pierwszego przez
Autorkę, Ilonę Gołębiewską, bohaterką tomu drugiego, zatytułowanego „Pozwól mi
kochać” jest Sabina Horczyńska, kolczasta córka Anieli. Celowo tak ją
określiłam, bo tak odbierałam tę postać podczas lektury tomu pierwszego.
Współczułam Anieli tak napiętych relacji z córką. Tymczasem w drugiej części
serii dane nam jest poznać ich skomplikowaną relację z punktu widzenia Sabiny.
Sabiny, która nieoczekiwanie staje na życiowym zakręcie w momencie, w którym
raczej powinna już odcinać kupony i zbierać słodkie owoce wieloletniej ciężkiej
pracy. Nic bardziej mylnego! Ta znakomita chemiczka i najmłodsza
profesorka w historii wydziału zostaje posądzona publicznie o korupcję i
naginanie wyników badań do własnych potrzeb. Z dnia na dzień traci dobre imię,
posadę, poczucie bezpieczeństwa i popada w depresję. Za namową córki postanawia
pojechać do dworu na Lipowym Wzgórzu i tam odzyskać siły. Podjęcie decyzji
ułatwia jej wyjazd matki w podróż poślubną. I tak, razem z Sabiną, i my wracamy
na Lipowe Wzgórze.
Ilona Gołębiewska wykreowała miejsce przyjazne, piękne,
tętniące życiem i przyciągające jak magnes. Po tym, jak w tomie pierwszym
poznaliśmy perypetie Anieli i pozostałych mieszkańców dworu prowadzące do jego
rozreklamowania jako pensjonatu, trafiamy teraz w oko cyklonu. Pensjonat działa
prężnie, przyciąga turystów, a znani nam z tomu pierwszego bohaterowie mają
pełne ręce roboty. Sabina, wbrew wcześniejszym obawom, niezauważalnie staje się
częścią tej pełnej życzliwych ludzi wspólnoty działającej ramię w ramię.
Przebywanie w rodzinnym dworze oraz wycieczki po okolicy pomagają jej również
zrozumieć motywacje matki, które kiedyś napełniały ją wyłącznie gniewem i
doprowadzały do ciągłych konfliktów między nimi. Podczas jednego ze spacerów
Sabina poznaje tajemniczego Znachora – zielarza, a podczas pewnej brzemiennej w
skutki burzy znajduje na poboczu ciężko pobitego mężczyznę, którego przywozi na
Lipowe Wzgórze. Kim okażą się dla niej ci dwaj tajemniczy mężczyźni? Czy można
im zaufać? Jakie prawdy pozwoli jej zrozumieć znajomość z każdym z nich? Tego
Wam nie zdradzę, żeby nie odbierać Wam przyjemności z lektury. Bardzo
malowniczą postacią jest niejaki profesor Roman Gurgała, dawny przyjaciel
Fiodora Horczyńskiego, który pojawia się znienacka i narobi całkiem niezłego
zamieszania w uporządkowanym życiu na Lipowym Wzgórzu, ale o tym cicho, sza;)!
„Pozwól mi kochać” to piękna opowieść sięgająca głęboko i
poruszająca wiele ważnych tematów. Jednym z najważniejszych jest kwestia
poznania własnej tożsamości, swoich korzeni, mapy genów. Sabina całe życie
zmaga się z emocjonalną wyrwą spowodowaną faktem, że nie zna nazwiska własnego
ojca. Pomimo odnoszonych sukcesów, wciąż mocuje się z niezaspokojoną potrzebą
poczucia przynależności do konkretnego człowieka, do konkretnej rodziny. Czy
burzliwy przewrót w jej życiu oraz nowo zawarte przyjaźnie pozwolą jej pogodzić
się z niewiedzą? Innym poruszonym w książce problemem jest odbudowywanie się po
kryzysie. Ilona Gołębiewska z wyczuciem i mądrością pokazuje spustoszenie, jakie
dokonało się w bohaterce wskutek fałszywych oskarżeń oraz utraty dobrego
imienia. Tym samym porusza też problem odpowiedzialności mediów za słowo oraz
kwestię niszczącej siły hejtu. Pokazując zaś depresję Sabiny i jej zmagania,
odbytą psychoterapię, rolę przyjaźni i rodziny w życiu, pokazuje ważkość
problemu. To kolejna ważna zaleta tej książki. W swoistej autoterapii Sabiny
niebagatelną rolę odgrywa zaś piękno przyrody oraz czerpanie z jej bogactw.
Niespodziewana znajomość ze Znachorem sprawia, że wykształcona chemiczka z
dyplomem profesorskim dostrzega wartość ziół i hojność natury pozwalające na
czerpanie z niej pełnymi garściami naturalnych medykamentów oraz kosmetyków.
Autorka po raz kolejny tak pięknie odmalowuje bogactwo podlaskiej przyrody, że
czytelnik dosłownie widzi te uginające się od ziół i kwiatów łąki. To piękny
sposób promowania podlaskiej przyrody. Na końcu można znaleźć kilka przepisów
na naturalne kosmetyki z zielnika Sabiny Horczyńskiej – polecam!
„Pozwól mi kochać” to urzekająca pięknem podlaskiej przyrody
opowieść o roli rodziny, przyjaźni i miłości w życiu człowieka. O oswajaniu
przeszłości, wbrew najgłębszym lękom. O trudnych relacjach rodzinnych
naznaczonych błędami, pełnych jątrzących się ran i brzydkich blizn. O tym, że
każda podjęta decyzja pociąga za sobą konkretne konsekwencje, ale nigdy nie
jest za późno na podjęcie kolejnej i wyprostowanie choćby niektórych ścieżek. O
tym, że można uciec przed wszystkim, ale nie da się uciec przed sobą, więc
lepiej stawiać czoła problemom niż zamiatać je pod dywan. O pięknie życia bez
względu na przeżyte trudności, zawody, dramaty. Gorąco polecam! Pokochacie
Lipowe Wzgórze, bo to miejsce ma moc kojenia złamanych dusz i serc!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz