Wczoraj
rano skończyłam czytać najnowszą powieść Agaty Kołakowskiej, "Uśpione
pragnienia", i czuję się po tej lekturze przeorana emocjonalnie. Znakomita
powieść z drugim dnem, bo tutaj nie liczy się tylko sama fabuła, ale również
prawdy o ludzkiej kondycji, które Autorka przemyca między wierszami. Od kilku
lat czekam na każdą nową powieść Agaty Kołakowskiej jak na wydarzenie, bo to
jedna z tych pisarek, które nie boją się eksperymentować, poszukiwać, zbaczać z
utartych ścieżek, nawet jeśli zapewniłyby im one grono wiernych czytelników. Za
każdym razem dostajemy coś nowego, a to flirt międzygatunkowy, a to nawiązania,
które trzeba sprytnie wyłuskać z treści, a to zabawę gatunkiem.
Tym
razem Autorka proponuje nam przyjrzeć się temu, do czego mogą nas doprowadzić
głęboko skrywane, uśpione pragnienia, gdy nagły splot okoliczności sprawi, że
wypłyną na wierzch niczym lawa z budzącego się wulkanu. Zaczyna swoją opowieść
od mocnego uderzenia – dwie kobiety, mocno skonfliktowane, w jednym samochodzie,
nocą, zimą, na śliskiej drodze, ulegają wypadkowi po zderzeniu z jeleniem,
który nagle wybiegł wprost przed samochód. Rozdziały podzielone są na „teraz” i
„wtedy”. „Teraz” to dwie bohaterki uwięzione w strzaskanym samochodzie na
praktycznie bezludnej drodze. „Wtedy” to opowieść o tym, jak doszło do ich
spotkania i jak rozwijała się ich znajomość. Magda i Bianka poznały się dzięki
audycji radiowej, w której ta pierwsza była współprowadzącą, a druga
zaproszonym gościem. Od pierwszych chwil poczuły niezrozumiałą wzajemną
fascynację, której źródła szybko zaczęły upatrywać w fakcie, że są astralnymi
bliźniaczkami. Urodziły się w tym samym roku, tego samego dnia i o tej samej
godzinie. Poza tym jednak ich sytuacja zawodowa i osobista jest diametralnie
różna: Magda to szczęśliwa żona i matka dwójki dzieci, Franka i Zosi,
udzielająca lekcji z angielskiego i dorabiająca sobie w radiu. Bianka to znana
reportażystka, bezdzietna, żyjąca w szczęśliwym wolnym związku z Tomkiem.
Wydawać by się mogło, że taka konstrukcja
posłuży do opowieści o pokrewieństwie dusz i przyjaźni, ale takie szablony to
nie u Agaty Kołakowskiej. Autorka z niezwykłą wirtuozerią pokazuje jak
spotkanie dwóch bohaterek prowadzi je do konfrontacji z własnymi pragnieniami.
To, co początkowo wydaje się być sielankowym wręcz porozumieniem i uzupełnieniem
szybko przemienia się w pułapkę i samonakręcającą się spiralę wzajemnych
pretensji i niedopowiedzeń. Bianka z przyjemnością zajmuje się dziećmi Magdy,
gdy ta potrzebuje pomocy. Magda dzięki znajomości z Bianką ma okazję wyrwać się
z domu, poznać ludzi z kręgu literatury i sztuki, przypomnieć sobie czasy, gdy
była kimś więcej niż tylko żoną i matką upchniętą w ciasne szablony wymagań
rodziny i znajomych. Ale ta symbioza szybko okazuje się być trująca. A dzieje
się tak, ponieważ bohaterki skrywają przed sobą nawzajem swoje prawdziwe
pragnienia. Celuje w tym zwłaszcza Bianka, która w niektórych momentach
wydawała mi się być postacią diaboliczną, rodem z thrillerów czy
psychologicznych horrorów. Chociaż obie bohaterki mają sporo za uszami,
okłamują się nawzajem i manipulują sobą, zdecydowanie Bianka jest w tym
mistrzynią podczas gdy Magda jest co najwyżej początkującą uczennicą. Ale Agata
Kołakowska bawi się czytelnikiem, ile razy wydaje się nam, że dobrze
zaszufladkowaliśmy każdą z bohaterek, nagły zwrot akcji sprawia, że znowu nie
wiemy, co o nich myśleć. Autorka nie pozwala czytelnikowi oprzeć się na, jakże
kuszącej, klasyfikacji „winna / niewinna”. Przeciwnie, pokazując złożoność
postaci oraz ich motywacji wytrąca nas z dobrostanu i poczucia wszechwiedzy.
Jednym z głównych bohaterów książki jest
macierzyństwo, ale przedstawione w sposób daleki od tego, do czego jesteśmy
przyzwyczajeni. I chwała za to Autorce! W kraju, w którym żyjemy przesiąknięci
posuniętym czasem do absurdu kultem Matki Polki pokazywanie macierzyństwa jako
czegoś odległego od sielanki rodem z reklam jogurtów zakrawa wręcz na
bluźnierstwo. Jesteśmy przyzwyczajeni do skrajności: święte macierzyństwo albo
patologia. Na jednym końcu mamy matki narażające się na śmierć, żeby terapią
przeciw rakowi nie zabić dziecka, które noszą pod sercem, na drugim …matkę
Madzi. Nie ma nic pośrodku, tak jakby macierzyństwo nie zawierało w sobie całej
palety barw, od tych jasnych, aż do najciemniejszych. Tymczasem Agata
Kołakowska pokazuje to, co może się zdarzyć pośrodku. Tam, gdzie czuła,
szczerze kochająca swoje dzieci matka zostanie tak przygwożdżona oczekiwaniami
innych, że zagubi gdzieś własną tożsamość. Rola matki wessie wszystkie jej inne
życiowe role, rozrośnie się w niej niczym pasożyt, który na końcu zabija
organizm, na którym żeruje. Nie myślcie jednak, że opowieść Agaty Kołakowskiej
to jakiś feministyczny manifest depczący wszystko, co związane z tradycyjnie
pojmowanym macierzyństwem. Przeciwnie, Autorka pokazuje wszystkie bolesne i
nieodwracalne konsekwencje wyborów, jakie podejmują obie bohaterki. Nie ma tutaj mowy o łatwych rozwiązaniach. Tak jak w
prawdziwym życiu, każda podjęta decyzja pociąga za sobą zarówno skutki
pozytywne jak i negatywne. W życiu liczy się, żeby ich bilans był na plus. Ale
żeby tak się stało, decyzje muszą być podejmowane w wolności od emocji.
Tymczasem Magda i Bianka wikłają się w swoich emocjach jak kot, który rozplątał
kłębek włóczki, po czym cały się w nim zaplątał.
„Uśpione
pragnienia” to również traktat o tym, co może się z nami stać jeśli nie
będziemy wierni sobie i nie będziemy umieć na czas rozpoznać i zdefiniować
swoich emocji. Podczas gdy Magda dąży do ich poznania za wszelką cenę, nawet
metodą prób i poważnych błędów, Bianka systematycznie tłamsi swoje najskrytsze
emocje i okłamuje przede wszystkim samą siebie. A ponieważ nie da się budować
na kłamstwie, ona również będzie musiała ponieść konsekwencje podjętych decyzji
lub ich braku. Ale jeśli chcecie
przekonać się co dokładnie przydarzyło się obu bohaterkom, sięgnijcie
koniecznie po „Uśpione pragnienia”! Tą książką Agata Kołakowska po raz kolejny
udowodniła, że jest jedną z najlepszych polskich autorek powieści obyczajowych
i ma na pewno w zanadrzu jeszcze dużo niespodzianek dla swoich czytelników!
Doskonała powieść, nie wahajcie się ani chwili, to jest lektura obowiązkowa
spośród lipcowych nowości!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz