„(…) była przekonana,
że każdy bunt wymaga odwagi, by znieść jego konsekwencje, które bywają bardzo
bolesne. Doskonale to wiedziała”.
Lubicie sagi? Ja uwielbiam, do czego przyznaję się otwarcie i bez bicia ;) . I dlatego zapowiedź „Jaśminowej sagi” Anny Sakowicz przywitałam z wielką radością. Radością podwójną, ponieważ losy rodziny Jaśmińskich toczą się w Gdańsku, czyli w mieście, które mnie fascynuje, ale o którym tak naprawdę wciąż wiem bardzo mało. Tymczasem Gdańsk jest równorzędnym bohaterem „Czasu grzechu”, czyli pierwszego tomu sagi. Ale nie uprzedzajmy faktów.
Powieść rozpoczyna się sceną pogrzebu Pawła Antoniego Jaśmińskiego, czyli najstarszego z rodzeństwa Jaśmińskich. Pierworodnego syna, który miał przejąć zakład introligatorski prowadzony przez ojca, Antoniego Jaśmińskiego. Niestety, bezsensowny wypadek, w którym młody mężczyzna stracił życie zniweczył plany i marzenia rodziców. Autorka już od pierwszych zdań niejako wprowadza nas do dotkniętej żałobą rodziny pozwalając poznać jej członków. Śmierć Pawła spowodowała całą sieć drobnych pęknięć w rodzinnych relacjach. Podobnie, jak silne wstrząsy mogą spowodować powiększające się pęknięcia w budynku, które z czasem mogą doprowadzić nawet do osłabienia fundamentów i zawalenia się ścian, tak samo to jedno tragiczne wydarzenie rozsadza od środka całą rodzinę. Rodzinę, w której zostały jeszcze trzy córki oraz najmłodszy syn. Córki, Katarzyna, Stasia i Julka różnią się od siebie wiekiem, charakterem, temperamentem. Najstarsza i najodważniejsza jest Kasia. Dzięki pomocy ciotki mogła się uczyć na pensji w Warszawie i marzy o niezależności, chce pracować i pisać do gazet. Czytuje potajemnie Nałkowską i, w przeciwieństwie do swoich rodziców i sióstr, nie godzi się z myślą, że jedynym powołaniem kobiety jest zamążpójście i macierzyństwo. Z kolei Stasia, średnia córka, to typ córki idealnej. Skoncentrowana na odgadywaniu i zaspokajaniu pragnień innych, zwłaszcza rodziców, nie ma nawet czasu zastanowić się nad tym, czego sama pragnie. Julka, najmłodsza z sióstr, odstaje od nich urodą i temperamentem. Dwie starsze to wybitne piękności, które odziedziczyły urodę po matce, zubożałej arystokratce. Julka nie odziedziczyła perfekcyjnej urody, za to emanuje wdziękiem i nieuświadamianą sensualnością. Jest też bezpośrednia i odważna.
I to właśnie te trzy siostry są głównymi bohaterkami powieści, a to, co Wam zdradziłam powyżej to informacje z pierwszych stron książki. Nie martwcie się, nie odbiorę Wam radości z samodzielnego odkrywania losów rodziny Jaśmińskich. Za to mogę Was zapewnić, że Anna Sakowicz zapewnia swoim czytelnikom przednią rozrywkę malując z rozmachem i wyczuciem świat z początku ubiegłego wieku – tak bliski, a jednocześnie tak daleki. Akcja pierwszego tomu zaczyna się w roku 1916. Polski nie ma na mapie Europy, w której toczy się wyjątkowo krwawa i okrutna wojna. Antoni z zapałem śledzi wieści z frontu marząc o tym, że z konfliktu między państwami, które rozdzieliły jego kraj między siebie ten ostatni odrodzi się jak feniks z popiołów. Na świecie panuje epidemia hiszpanki, jakby natura chciała dopełnić hekatomby, którą zgotował sobie sam człowiek. Równolegle z walką o niepodległość toczy się walka kobiet o ich prawa. Autorka odmalowuje Gdańsk i Warszawę z początku dwudziestego wieku z wielkim pietyzmem i wrażliwością, przez co czytelnik może pojąć gorzki sens powiedzenia „Obyś żył w ciekawych czasach!”. Losy rodziny Jaśmińskich zostają wciągnięte w trybiki Wielkiej Historii, podobnie jak losy wszystkich im współczesnych, bez pytania ich o zgodę. Czytelnik poznaje kolejne wycinki historii śledząc burzliwe koleje losów trzech sióstr. To mocna, mądra i bardzo feministyczna powieść. Pokazuje cenę, jaką w tamtych czasach kobieta musiała zapłacić za niezależność i chęć decydowania o sobie, ale również dramatyzm losów tych, które godziły się ze swoim przeznaczeniem i próbowały je udźwignąć. Ale, przede wszystkim, Anna Sakowicz pokazuje siłę i determinację kobiet, które nie dają się złamać ani konwenansom, ani ciosom Historii. Każda z trzech sióstr Jaśmińskich wybiera inną drogę, podejmuje inne decyzje, łączy je jednak determinacja, odwaga i poszukiwanie szczęścia. A dla kobiet tamtych czasów nie było to łatwe, bez względu na to, którą ścieżkę obrały. „Elżbieta nie odpowiedziała córce. Trwała zaklęta w kamień. Wiadomo było, co czeka dziewczynę. Będzie zajmować się domem, rodzić dzieci i żyć według tego, co zaplanowali dla niej mężczyźni. Przy odrobinie szczęścia jej dzieci nie będą umierać, a ona znajdzie miłość w małżeństwie. Szczęście jednak było reglamentowane i nie zjawiało się na niczyje życzenie, za to rodzinne grzechy z hojnością były przekazywane z pokolenia na pokolenie, o czym Jaśmińska córka miała się wkrótce przekonać”. ( str. 156 )
Tak jak wcześniej wspomniałam, w tej sadze równorzędnym
bohaterem opowieści jest Gdańsk, z jego jakże skomplikowaną historią, pełną
skarbów i tajemnic architekturą, narodowościową mieszanką buzującą na wolnym
ogniu wzajemnych uprzedzeń czy źle skrywanych konfliktów. „Miała wrażenie, że Gdańsk to szkatułka kryjąca wewnątrz mnóstwo innych
szkatułek. Kiedy otworzyło się jedną, znajdowało się drugą, a potem następną i
następną, jak w matrioszce, którą kiedyś ojciec kupił jej na Dominiku”. (
str. 176 ) Anna Sakowicz pokazuje w
swojej książce skomplikowaną duszę tego miasta, w którym tygiel różnych
narodowości, religii, kultur oraz przekonań politycznych bulgotał cały czas,
ale nie cichym bulgotem potrawy duszącej się w garnku, a raczej niebezpiecznym
sykiem wulkanicznej lawy tuż przed erupcją wulkanu. A przynajmniej tak się
działo w tym mieście z pierwszej połowy dwudziestego wieku, i Autorka
perfekcyjnie to pokazuje jako ilustrację wykorzystując losy bohaterów. Dzięki
temu czytelnik ma okazję znaleźć się w krwiobiegu miasta i jego historii i
lepiej zrozumieć jej zawiłości. Widać, że było to poprzedzone rzetelnym
przygotowaniem historycznym, ale dzięki spleceniu historii miasta z historią
Jaśmińskich Anna Sakowicz wskrzesza ją dla nas i sprawia, że mimowolnie
przyswajamy wiedzę.
Podsumowując, z prawdziwą przyjemnością stwierdzam, że przeczucia mnie nie pomyliły – „Czas grzechu” to początek znakomitej sagi, od której bardzo trudno się oderwać. To opowieść buzująca od emocji, przemyślana, angażująca czytelnika od pierwszej aż do ostatniej strony! Doskonały materiał na kolejną ulubioną sagę Polaków, a moim zdaniem również na świetny serial z pięknym i niebezpiecznym Gdańskiem jako dekoracją i bohaterem jednocześnie. Nie wiem jak Wy, ale ja taki serial obejrzałabym z przyjemnością ;) . Ale zanim to nastąpi, będę bardzo niecierpliwie wyczekiwać kolejnego tomu zatytułowanego „Czas gniewu”. Gorąco polecam!
I nie mogę choć nie napomknąć, że urzeka mnie piękna, bardzo pasująca klimatem do opowieści okładka oraz pomysł Wydawcy z pocztówkami ze starego Gdańska dołączanymi do egzemplarzy dla recenzentów, kocham tak przemyślaną oprawę graficzną!
Za egzemplarz recenzencki dziękuję bardzo Wydawnictwu Poradnia K!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz