piątek, 30 października 2020

„Stalowe niebo” – czyli o miłości w czasach bolszewickiej zarazy i o walcu historii miażdżącym ludzkie losy

 

Najnowsza powieść Marii Paszyńskiej, „Stalowe niebo”, to druga część serii „Wiatr ze Wschodu”, która opowiada losy burzliwej miłości Anastazji i Kazimierza na tle najprawdziwszej dziejowej wichury i zmiany istniejącego dotąd porządku. Ta nowa seria w pewnym stopniu przypomina mi inną, „Owoc granatu”, ponieważ po raz kolejny Autorka perfekcyjnie wkomponowuje losy swoich bohaterów w Wielką Historię i pokazuje jacy maluczcy i bezradni wobec niej jesteśmy. I znowu pokazuje taki wycinek historii, który dla wielu z nas jest prawdopodobnie mniej znany, co dla mnie jest dodatkowym ogromnym atutem książki.

 

Nie chcę zdradzać za wiele z treści, co przy recenzowaniu tomu drugiego jest nieco karkołomne, ale wierzę optymistycznie, że możliwe ;) . Liczę się z tym, że ktoś z Was może nie znać jeszcze tomu pierwszego. Zdradzę zatem tylko tyle, że wojenna zawierucha oraz zła wola jednego z bohaterów rozdzieliły dwoje kochanków i w tomie drugim Autorka pokazuje skutki tej separacji, a jednocześnie z rozmachem odmalowuje Rosję bolszewicką, która zawłaszczyła wszystko wypierając wszelkie resztki tej carskiej, znienawidzonej za wrogi ustrój. Zarówno Anastazja jak i Kazimierz zostają wciągnięci w trybiki Historii, i bez względu na to, czy dzieje się to z ich woli czy bez jej udziału, ma ona ogromny wpływ na ich losy. Jednocześnie czytelnik może też śledzić losy makiawelicznego i diabolicznego Borysa, który, niestety, nie znika z życia kochanków. Przeciwnie, wykorzystując zaufanie i łatwowierność Kazimierza, pociąga za sznurki czyniąc dwoje bohaterów marionetkami w swoich rękach. Czy jego podły plan się powiedzie? Czy losy dwojga ludzi, którzy nie mogli bez siebie żyć, znowu się zejdą, a jeśli tak, to czy miłość zwycięży panoszące się wokół zło? Tego Wam nie zdradzę, bo dzięki świetnemu pióru Marii Paszyńskiej losy Anastazji i Kazimierza śledzi się autentycznie z wypiekami na twarzy – i piszę to ja, która nie przepadam za historiami czysto miłosnymi i szukam zawsze czegoś więcej. I tutaj to dostałam, i to w jakiej znakomitej dawce!

 

Już po raz kolejny przekonuję się, że ta Autorka ma niezwykły dar przekuwania historii w fascynującą opowieść, która angażuje czytelnika i pokazuje mu w sposób przystępny zawikłane mechanizmy polityczne i historyczne. W tomie „Stalowe niebo” dostajemy fascynujący i jednocześnie przerażający obraz Rosji po rewolucji bolszewickiej. Rewolucja, niczym walec, zmiażdżyła wszystko po drodze, problem w tym, że niszcząc tkankę poprzedniego ustroju, sama nie stworzyła nic lepszego do zaoferowania. Rzeczywistość w bolszewickim Petersburgu wygląda tak, jakby ktoś dziury po zerwanych bogatych sztukateriach próbował zakrywać łachmanami. Zresztą, w rzeczywistości tak to wygląda. Anastazja i Kazimierz nie rozpoznają znanych miejsc. Na szczególną uwagę w tym tomie zasługuje postać doktora Kirsanowa, przełożonego oraz przyjaciela Anastazji z tomu pierwszego. Ten człowiek, obyty, kulturalny, mądry, z przerażeniem obserwuje swoistą degrengoladę, która odbywa się nawet w jego szpitalu. Odsuwa się od stanowisk profesorów i specjalistów wykształconych w Rosji carskiej jako wrogów ustroju, zaś na studia medyczne przyjmuje się niepiśmiennych chłopów, byle mogli wykazać się odpowiednim proletariackim pochodzeniem. Maria Paszyńska w dojmujący sposób pokazuje zderzenie tych dwóch światów. „Anastazja już dawniej, jeszcze w czasie rewolucji, podziwiała Kirsanowa: jego opanowanie, gotowość do poświęceń, znajomość medycyny i umiejętność znajdowania wyjścia z najtrudniejszych nawet sytuacji. Była też w nim jakaś wrodzona dystynkcja, doskonale widoczna w niewymuszonej wytworności manier, sposobie poruszania się, wysławiania. Już wcześniej dostrzegała to wszystko, lecz teraz (…) zauważyła, że zachowywanie tych wszystkich rytuałów, pielęgnowanie niegdysiejszych zwyczajów, rozmowy o filozofii, chusteczki nasączone wodą fiołkową, dbanie o szczegóły wystroju – wszystko to było swoistą barierą obronną, tarczą pozwalającą mu zachować dystans do tego, co działo się na zewnątrz, a z czym nie mógł się pogodzić”. ( str. 156 ) Tym samym pokazuje wielką tragedię ludzi takich jak doktor Kirsanow, którzy próbują, często nadaremno, odnaleźć się w nowej, brutalnej rzeczywistości.

 

Pamiętam jak przed laty przygotowywałam się do egzaminu z historii Francji i przy tej okazji znalazłam zdanie Sołżenicyna mówiące o tym, że Francja powinna odciąć się od swojej rewolucji tak samo jak Rosja odcięła się od rewolucji bolszewickiej. Wiecie, dlaczego przypomniało mi się to zdanie? Kiedy czytałam przywołany na początku tej recenzji „Owoc granatu” tej samej Autorki, miałam okazję poznać jeszcze inny wycinek historii, ponieważ tam w jednym z tomów opisana została rewolucja w Iranie. I za każdym razem powtarza się ten sam schemat – każda rewolucja pociąga za sobą niewinne ofiary oraz pożera własne dzieci. Nieważne za jak szlachetnymi hasłami kryją się rewolucjoniści, tam, gdzie dochodzi do przelewu krwi, zawsze znajdą się i niewinne ofiary. Rewolucja miażdży ludzkie losy i historie. „Stalowe niebo” pokazuje to w szczególnie wstrząsający sposób. Jednocześnie Maria Paszyńska pokazuje w swojej powieści, że przy okazji każdej wojny i rewolucji na wierzch wypływają szumowiny. Gdy jednym odebrano życie, w lepszym wypadku „tylko” majątki i złamano kariery, inni, mimo nieproletariackiego pochodzenia, cieszą się względami nowej władzy i na nieszczęściu innych zbijają interesy. Podobał mi się bardzo sposób, w jaki Autorka pokazuje zmiany zachodzące w psychice Anastazji. Choć ideały bolszewizmu powinny być jej bliskie, stopniowo nawet ona zauważa jak dalece rozjeżdżają się one z rzeczywistością i jej przekonania zaczynają się co najmniej chwiać. Jednak natura nie znosi pustki, dlatego ta młoda idealistka znajduje sobie inne cele dając się wciągnąć w walkę o wolność Ukrainy – przy tej okazji poznajemy kolejnego nowego bohatera, który jeszcze bardziej ubarwi całą historię i przy okazji pokaże kolejne ważne wątki. Chciałabym też choć napomknąć o wątku z historii medycyny – Anastazja w zgrzebnym bolszewickim świecie walczy o wykorzystanie najnowszych odkryć medycyny, które pozwoliłyby ratować matki i ich przedwcześnie narodzone dzieci – fascynujący wątek!

 

Podsumowując, Maria Paszyńska po raz kolejny udowadnia swoją klasę, tworząc porywającą opowieść o miłości i nienawiści, o przyjaźni i zdradzie, o starciu tego, co szlachetne i dobre, z tym, co niskie, podłe, złe. Pokazuje też całą złożoność tamtego świata, który, wedle założeń rewolucji, miał być lepszy, a w rzeczywistości stał się żałosną karykaturą. „Stalowe niebo” to również kapitalne studium zmian społecznych zachodzących w czasach przełomu i choć Autorka przenosi czytelnika do bolszewickiej Rosji, jej obserwacje są uniwersalne i pasują do każdych czasów przełomu. Gorąco Wam polecam serię „Wiatr ze Wschodu”, bo to dużo więcej niż opowieść o tragicznej, miotanej wichrami Historii miłości dwojga ludzi. To przede wszystkim opowieść o starciu dwóch światów, które w ostateczności zawsze odziera ze złudzeń i pociąga za sobą niewinne ofiary.

 

Za egzemplarz książki dziękuję serdecznie Wydawnictwu Książnica.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

„Babskie lato”, opowieść o tym, jak daleko trzeba odjechać, aby móc zajrzeć w głąb siebie i jakie dalekosiężne konsekwencje miewają marzenia realizowane po czterdziestce ;) … PATRONAT OGRODU KWITNĄYCH MYŚLI – RECENZJA PRZEDPREMIEROWA!

  Z polecenia na okładce:   Pełna pozytywnej energii i pysznie doprawiona śląską gwarą i humorem opowieść o tym, że marzenia nie mogą si...