Zgodnie z Waszym wyborem zaczynam od recenzji „Zapomnianej piosenki” Agaty Bizuk, opowieści świątecznej, która swoją premierę miała zaledwie dwa tygodnie temu. Byłam bardzo ciekawa tej książki, bo to moje pierwsze spotkanie z twórczością tej Autorki. Wydawnictwo Dragon reklamuje „Zapomnianą piosenkę” jako „wzruszającą opowieść o cudach, które mogą się wydarzyć tylko w Boże Narodzenie”. Któż oparłby się takiej reklamie? W dodatku teraz, w dobie pandemii, lęku o zdrowie swoje i bliskich, gdy chyba każdy z nas potrzebuje cudów i wiary w nie, choćby miały się zdarzyć tylko na kartach książki?
Dwaj główni bohaterowie tej historii to Ksawery, starszy pan, wdowiec, którego jedyny syn wyemigrował z rodziną do Anglii skazując tym samym ojca na niechcianą samotność oraz Dominik, młody chłopak, który dopiero wkracza w życie, ale już na starcie dźwiga na barkach bagaż trudnych doświadczeń związanych z tym, że od czwartego roku życia wychowywał się w domu dziecka. Ci dwaj mężczyźni, jeden ponad osiemdziesięcioletni, a drugi zaledwie dwudziestoletni, wydają się pochodzić z dwóch tak różnych światów, że chyba trudno byłoby znaleźć punkty wspólne w ich historiach życia, a jednak coś ich łączy. Tym czymś jest dojmująca samotność i tęsknota za bliskością drugiego człowieka. Jednocześnie jednak obaj są dumni i honorowi i za nic nie przyznaliby się do swoich słabości. Pan Ksawery, po śmierci żony, Wandzi, wypracował sobie pewną kojącą rutynę, w której ważne miejsce zajmuje uprawa działki. Jedynie ona ratuje go od depresji po pogrzebie kobiety, z którą spędził życie. „Świat się dla niego skończył, nie było więc sensu brać w nim więcej udziału. Będzie musiał nauczyć się żyć bez niej, ale to nie będzie takie samo życie. Bo już przecież nigdy nie będzie tak samo…” ( str. 28 ) Z kolei Dominik oswaja swoje demony dzięki czworonożnemu przyjacielowi, Heńkowi – psu, którego uratował spod kół ciężarówki, oraz dzięki swojej dziewczynie, Ewie, której miłość jest dla niego szansą na znalezienie życiowej przystani. Zanim to jednak nastąpi, musi stawić czoła tęsknocie za matką, po której zostało mu tylko jedno zdjęcie, oraz rozwikłać zagadkę jej tajemniczego zniknięcia. „Pomyślał o mamie. Wszystko by dał, żeby teraz była obok niego i mu pomogła. Już ledwo ją pamiętał; wspomnienia, które tak w sobie pielęgnował, z każdym rokiem coraz bardziej się zacierały. Kiedy widział ją w myślach, miała zawsze dokładnie tę samą sukienkę, co na tym zdjęciu. I uśmiechała się dokładnie tak samo. To bardzo dziwne uczucie, kiedy tęskni się za kimś, kogo się prawie nie zna”. ( str. 109 – 110 ) Pewnego dnia jeden prozaiczny wypadek skrzyżuje ze sobą drogi samotnego starszego pana i zagubionego młodzieńca i zapoczątkuje szereg nieprzewidzianych zdarzeń, które zmuszą ich obu do stawienia czoła swoim demonom. Czy wyjdą zwycięsko z tej potyczki? O tym musicie przekonać się sami, sięgając po „Zapomnianą piosenkę”, bo ja, zgodnie ze swoimi zasadami, nie zdradzę Wam nic więcej z treści książki;).
Zamiast tego chciałabym Wam opowiedzieć o swoich wrażeniach z lektury. Przede wszystkim, ta opowieść wciąga od pierwszych zdań. Natychmiast poczułam sympatię do bohaterów książki i zaczęłam im kibicować. Agata Bizuk ma dar wzbudzania czułości czytelnika wobec opisywanych bohaterów oraz natychmiastowego przenoszenia do ich świata. Dominik i pan Ksawery stali mi się już po kilku pierwszych stronach bardzo bliscy. Autorka z dużą wrażliwością porusza problem samotności i pokazuje różne jej oblicza. A także wspólny mianownik – samotność to chyba najbardziej demokratyczne z uczuć, bo dotyka każdego, starego i młodego, biednego i bogatego, zaradnego życiowo i pogubionego, człowieka posiadającego liczną rodzinę i sierotę. Jednocześnie jednak „Zapomniana piosenka” absolutnie nie przygnębia czytelnika, ponieważ Autorka, diagnozując chorobę, wskazuje też natychmiast antidotum na nią. Czyli więzi międzyludzkie, solidarność, choćby tą najprostszą, międzysąsiedzką, która sprawia, że starszy pan w sytuacji chwilowej niedyspozycji nie zostaje sam. Podobało mi się bardzo również to, w jaki sposób Agata Bizuk pokazała Dominika oraz Ewę. Ci młodzi ludzie, choć sami też borykają się z różnymi problemami, są wrażliwi, dobrzy , mądrzy. Jednocześnie z fabuły książki poznajemy historię życia pana Ksawerego oraz Dominika i tym samym dowiadujemy się, że bywa samotność niezawiniona oraz taka, na którą w pewien sposób możemy sobie zapracować. Nigdy jednak nie jest za późno, aby próbować coś zmienić.
Ważny jest również wątek Michała, syna Ksawerego, który pokazuje smutną konsekwencję emigracji jaką jest samotność pozostawionych w Polsce rodziców. Niestety, ta sytuacja dotyczy obecnie wielu rodzin w Polsce i tym samym, przynajmniej moim zdaniem, dobrze, że Autorka zwraca na niego uwagę. Oczywiście, w życiu nie ma łatwych rozwiązań, i to również zostało pokazane w „Zapomnianej piosence”, ale dobre relacje międzyludzkie mogą wiele zmienić. A przede wszystkim, niezwykłą moc uzdrawiającą mają dobre relacje międzypokoleniowe. I to kolejny pięknie pokazany wątek. Dzięki historii Dominika oraz pana Ksawerego czytelnik ma szansę przypomnieć sobie prawdę o tym, że choć starość bywa trudna, a młodość chmurna to jednocześnie starość to dojrzałość, mądrość i dystans pozwalający dobrze radzić w problemach, a młodość potrzebuje mentorów, potrzebuje czułego pokierowania czy wsparcia w decyzjach. Młodzi dopiero wydeptują swoje ścieżki, a starzy już je wydeptali i dzięki temu mogą im wskazać najbezpieczniejsze trasy oraz czyhające na nich pułapki. Relacja pana Ksawerego z Dominikiem nie jest relacją zależności, a wzajemnego uzupełniania się. I w pewnym momencie nie wiadomo tak naprawdę kto komu więcej dał.
Czy Dominik dowie się, co naprawdę zdarzyło się pewnego wieczoru, szesnaście lat wcześniej, gdy zniknęła jego czuła, dobra, kochająca mama? Czy też na zawsze jedynym wspomnieniem, jakie po niej zachował, będzie stara, piękna kołysanka, którą mu śpiewała? A pan Ksawery? Czy odbuduje relacje z synem i odnajdzie jeszcze sens życia, które zdawało się już tylko zmierzać ku końcowi? I jakie cuda wydarzą się w Boże Narodzenie? Tego, Wam, oczywiście, nie zdradzę ;) . Za to mogę Wam z całym przekonaniem potwierdzić, że warto sięgnąć po „Zapomnianą piosenkę”, bo to opowieść pełna dobra, ciepła, czułości i łagodności. Taka, jak piosenka, którą mama śpiewała Dominikowi. I, opowiedziana na tej czułej nucie, na pewno i Was chwyci za serce i wzruszy! Szczerze polecam!
Za egzemplarz recenzencki dziękuję serdecznie Wydawnictwu Dragon.
Bardzo chciałabym przeczytać. Na razie powieść na mojej liście. Kiedyś na pewno do niej dotrę.
OdpowiedzUsuń