Twój los jest w twoich
rękach. Nie dopuść, aby ktokolwiek decydował za ciebie.
Każdy zapalony czytelnik ma swoich ulubionych autorów i bardzo często bywa tak, że polubił ich za pewien niepodrabialny styl pisania, za charakterystycznych bohaterów, za rodzaj poczucia humoru. Ja mam jeszcze jedną kategorię – jest wśród moich książek półka na takie, które niosą ze sobą Dobro. Właśnie to pisane wielką literą. Po lekturze których łatwiej mi uwierzyć, że choć zaiste, dziwny jest ten świat, a czasem nawet straszny i niezrozumiały, to ludzi dobrej woli jest więcej. Do autorów książek z tej półki należy z pewnością Marzena Rogalska. Ta lubiana, popularna dziennikarka, podbiła czytelnicze serca urzekającą serią o Agacie Donimirskiej, teraz zaś wraca z pierwszym tomem nowej sagi, sagi o Karli Linde.
Powiem Wam, że już czytając pierwsze zdania wstępu od Autorki poczułam, że się roztapiam jak lody w lipcowym słońcu. A wszystko to za sprawą odkrycia skąd dokładnie wziął się pomysł na nową sagę. Ale nie odbiorę Wam radości odkrycia tego podczas lektury.
Karlę Linde poznajemy jako małą dziewczynkę w kilku pierwszych epizodach powieści Marzeny Rogalskiej, ale właściwa akcja zaczyna się w roku tysiąc dziewięćset trzydziestym piątym, gdy bohaterka kończy szesnaście lat, a kończy rok później, tuż po jej siedemnastych urodzinach. W tym pierwszym tomie czytelnik będzie miał okazję towarzyszyć dorastającej i szybko dojrzewającej dziewczynie w jej drodze ku dorosłości. Szesnaście lat – cóż za piękny wiek! Wszystko jeszcze jest możliwe, świat kusi nieskończonymi możliwościami, życie wydaje się być prawdziwą przygodą!
Przyznaję, że opowieść snuta przez Autorkę wciągnęła mnie od pierwszych stron. Akcja zaczyna się w chwili tuż przed szesnastymi urodzinami Karli. Tuż przedtem z jej życia odchodzi pewna tajemnicza, ale bardzo ważna dla niej osoba – Mrs Doris, jej nauczycielka angielskiego. Poznały się, gdy Karla była kilkuletnią dziewczynką, rozstają zaś gdy stoi na progu dorosłości, onieśmielona, ale również podekscytowana. Mrs Doris podaruje swojej uczennicy pewien prezent, który doprowadzi do konfrontacji pomiędzy niektórymi bohaterami powieści. Jaki to prezent i co się stanie – przeczytacie na pewno sami ;) !
Mogłoby się wydawać, że poprzez wybór tak młodej bohaterki Marzena Rogalska ogranicza sobie dostęp do szerszego grona czytelników. Nic bardziej mylnego! Ta opowieść wciąga od pierwszych stron dzięki galerii fascynujących, zróżnicowanych postaci. Poza tym i sama Karla jest nad wiek dojrzała, co spowodowane jest jej specyficzną sytuacją rodzinną. Chociaż to panienka z tak zwanego dobrego domu, córka lekarza, byłego wojskowego oraz arystokratki z rodziny ze świetnym nazwiskiem, poznaje i ciemne strony życia. Jest oczkiem w głowie ojca, Emila, postaci, którą z pewnością pokochacie od pierwszych stron! Jednocześnie jednak jest córką kobiety niedojrzałej, płytkiej, małostkowej, bo taka jest jej matka, Barbara. Nomen omen, wiele ma wspólnego z Barbarą Niechcic z „Nocy i dni” – ten sam typ osobowości, kobieta, która jest zawsze przekonana, że trawa u sąsiada ma bardziej zielony odcień. I choćby po jej stronie rosły rajskie kwiaty będzie zazdrościć pokrzyw u sąsiada.
Dzięki Marzenie Rogalskiej mamy szansę choć na chwilę zanurzyć się w świecie przedwojennym. Świecie Polski odrodzonej, która wciąż jeszcze zachłystuje się wolnością. Nie braknie w tle wydarzeń historycznych, w tym choćby śmierci i pogrzebu Marszałka Piłsudskiego. I tego, co gorzkie, bo wolność nigdy nie przychodzi łatwo, a decyzje tych, którzy kształtują nowe państwo nie są wolne od błędów i porażek. Będzie też szansa choćby otrzeć się o świat przedwojennych wakacyjnych kurortów, zabaw towarzyskich, a nawet o kilka osobistości znanych ze świata literatury i malarstwa. Dla mnie w rankingu najzabawniejszych epizodów pozostanie pewien brydż rozegrany przez Karlę oraz Kathy, jej angielską przyjaciółkę, z polecenia niejakiego pana Makuszyńskiego oraz spotkanie Karli z niejakim panem Witkasiewiczem w Zakopanym.
Równie fascynujące są opisy życia w majątku w Byszewie, należącym do babci Karli, Aleksandry Gizeli z Janczewskich Sokolnickiej. Cóż za wspaniała, nietuzinkowa postać! Już dla niej samej warto byłoby przeczytać „Czas tajemnic”, a przecież to tylko jeden z wielu atutów powieści! Cudowny jest również mecenas Szułdrzyński – ta przedwojenna klasa i sznyt, ach! Nie myślcie jednak, że w życiu Karli wszystko układa się jak po maśle i nie brak jej tylko ptasiego mleka. Młoda dziewczyna będzie zmuszona zdać wyjątkowo trudny egzamin dojrzałości. Czy podoła? Tego dowiecie się czytając książkę, do czego Was z całego serca zachęcam!
Są takie opowieści, które niejako w swoim książkowym genotypie mają wpisane dobro i piękno, które budzą nadzieję. A robią to unikając skutecznie wszelkiego ulandrynkowienia fabuły czy bohaterów. Przeciwnie, nie brak w tych historiach również zdarzeń smutnych, tragicznych, mierzenia się z troskami. Jednak żadne z wydarzeń nigdy nie przysłania piękna życia, przeciwnie, splatają się wszystkie w jeden, kuszący magnetyzmem obraz. I takie są właśnie książki Marzeny Rogalskiej, w tym najnowsza, „Czas tajemnic”. To jedna z tych książek, które czytelnik odkłada z przekonaniem, że warto żyć. I właśnie dlatego wszystkie książki Marzeny Rogalskiej lądują na mojej półce lektur ukochanych! Gorąco polecam! A sama niecierpliwie, ale i z wielkim drżeniem serca, czekam na tom drugi, zatytułowany „Kres czasów”. Karla tego jeszcze nie wie, ale my, czytelnicy, wiemy dokładnie co zdarzyło się zaledwie trzy lata po jej siedemnastych urodzinach, w roku tysiąc dziewięćset trzydziestym dziewiątym…
Za egzemplarz recenzyjny dziękuję serdecznie Wydawnictwu Znak!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz