Wszystkim nam brakuje szczęścia
Masz to, na co godzisz się
Każda droga jest łatwiejsza
Gdy widzisz to, co dobre jest
( Kasia Kowalska, „To, co
dobre” )
Znacie pewnie przebój Kasi
Kowalskiej sprzed kilkunastu lat. Przyznaję, aż sama sprawdziłam, to był
dokładnie 2004 rok. Czemu zaczynam recenzję od takiego muzycznego wspomnienia?
Nie bez przyczyny. Najnowsza książka Małgorzaty Lis, którą Ogród Kwitnących
Myśli objął patronatem, nosi tytuł „Wybrać miłość. Powieść o poszukiwaniu prawdziwego szczęścia”. I od razu uprzejmie
donoszę, że Autorka po raz kolejny jest odpowiedzialna za zarwaną przeze mnie
noc i niewyspanie ;) . Nie mogłam się za nic oderwać od historii Kuby i
musiałam poznać zakończenie mimo późnej pory i perspektywy wczesnej pobudki.
Niechaj to wyznanie posłuży Wam za wstępną rekomendację ;) !
Dwie poprzednie książki
Małgorzaty Lis, które recenzowałam na blogu, czyli debiutancka „Kocham Cię mimo
wszystko” oraz „Przebaczam Ci”, opowiadały historię Ani i Marcina. Tych z Was,
którzy jeszcze ich nie czytali, odsyłam do recenzji. „Wybrać miłość” to
całkowicie nowa historia. Bohaterem jest wchodzący dopiero w dorosłość Kuba
Krawczyk, wesoły, przystojny, powszechnie lubiany przez koleżanki i kolegów
maturzysta. Jak mówi znane powiedzenie, chłopak do tańca i do różańca, i to
dosłownie, bo Kuba jest beniaminkiem w bardzo wierzącej, konserwatywnej
rodzinie. I choć czasy nie są sprzyjające dla tych, którzy wyznają niepopularne
wartości, Kuba cieszy się ogólną sympatią. Niejedna koleżanka wzdycha do tego
przystojnego i serdecznego chłopaka. A on żyje planami na przyszłość, marzy o
studiowaniu architektury. Świat wabi go obietnicami dobrego życia.
Dochodzi jednak do spotkania, które będzie jak mały,
niepozorny kamyk wywołujący śmiertelnie niebezpieczną lawinę nieprzewidzianych
wydarzeń i zbiegów okoliczności. Na zajęciach z rysunku, na które główny
bohater chodzi bardziej z sympatii do prowadzącej je nauczycielki niż z wiary w
to, że czegoś się na nich nauczy, spotyka Olgę. Dziewczynę z innego świata. Ten
jego jest poukładany, malowany jasnymi pastelami. Pachnący domowym ciastem
kochającej mamy, miękki od czułości rodziców i rodzeństwa. Ten jej jest
szkicowany ostrą ciemną kreską. Przepełniony mrokiem, lękiem, o smaku
rozczarowania. Rodzina Olgi w niczym nie przypomina bezpiecznej przystani. Co
dwójka młodych ludzi zrobi z gwałtownie budzącymi się w nich uczuciami? Co zrobi Kuba, który jest tuż przed startem w
dorosłość? Tym bardziej, że jednocześnie pozna pewną tajemnicę i ta go
przytłoczy…
W przypadku tej książki nie
mogę zdradzić prawie niczego z fabuły, bo każde kolejne wydarzenie, każdy zwrot
akcji, są jak kawałki puzzli, z których czytelnik pieczołowicie układa obraz.
Małgorzata Lis w „Wybrać miłość” porusza wiele ważkich tematów. Tym bardziej
warto samemu odkryć każdy kolejny wątek. Podtytuł powieści to „Powieść o poszukiwaniu prawdziwego
szczęścia”. Któż z nas go nie szuka, prawda? Szuka go Kuba, szuka poraniona
Olga. Szukają go i pragną, zwłaszcza dla swoich dzieci, rodzice Kuby. Pragnie
go Karolina, podkochująca się w Kubie koleżanka, pragnie go Kamil, jego
najbliższy przyjaciel. Marta, zamężna siostra Kuby. Julka, która w życiu
chłopaka pojawi się tylko epizodycznie, a przecież odegra w nim ogromną rolę. Każdy z nich pragnie szczęścia i każdy ma
swoją własną definicję. Co jednak się zdarzy, gdy ta osobista definicja stanie
w sprzeczności z dotąd wyznawanym systemem wartości? Czy jest szczęście dla
człowieka wierzącego? Czy błogosławieństwo Boga należy interpretować jako
niekończące się pasmo sukcesów w życiu osobistym i zawodowym? A co z
cierpieniem? Jak je pogodzić z wyobrażeniem kochającego Boga?
Małgorzata Lis porusza w
swojej najnowszej książce bardzo dużo ważnych tematów. Jak wychować dziecko na
dobrego człowieka? Już samo to jest niczym Himalaje rodzicielstwa. A jak
jeszcze wychować młodego człowieka na dobrego katolika? To już nawet nie
Himalaje, w dzisiejszych czasach należy to rozważać raczej w kategorii lotu na
Marsa. Jakie są granice rodzicielskiej odpowiedzialności? Czy w miłości jest
miejsce na trzeźwiącą krytykę? A może to nie o krytykę chodzi, a o prawdę? Ale
jak trudną prawdę przekazać nie zapominając o miłosierdziu?
W którym miejscu wyobrażenia
rodziców o życiu swojego dziecka przekraczają cienką, czerwoną linię i stają
się programowaniem go na swój obraz i podobieństwo? Ile rodzic ma prawo zrobić
dla ratowania swojego dziecka? Czy uszanowanie wolnej woli oznacza milczenie
nawet wtedy, gdy bliska osoba rzuca się w przepaść? Na czym polega prawdziwa
przyjaźń? A cierpienie, jak się z nim obchodzić, co zrobić, gdy wydaje się
niezawinione?
Ta książka zmusi do myślenia
zarówno rówieśników głównych bohaterów jak i tych, którzy są raczej z pokolenia
ich rodziców czy dziadków. Gdzie kończy się moralna odpowiedzialność za dorosłe
dziecko? A może wcale się nie kończy? A co z wpływem rówieśników na system
wartości młodego człowieka? Czy wiara jest dana na zawsze, pewna jak z góry
opłacone na czterdzieści lat miejsce parkingowe? Jaki wpływ ma na nas
środowisko, w jakim się obracamy?
Jednak to, co w tej opowieści jest najpiękniejsze, to
pokazanie przez Autorkę prawdy, że Bóg jest w stanie skomponować prawdziwą
symfonię nawet na najbardziej krzywej czy porozrywanej pięciolinii naszego
życia. Tylko nam często brak dość wyczulonego ucha i dlatego fragmenty, w
których widać Jego największą wirtuozerię często bierzemy za fałszywe tony.
Dopiero czas i częste wsłuchiwanie się w ową symfonię wydarzeń, jej
kontemplowanie, uczą rozpoznawać poszczególne dźwięki i odnajdywać w nich
mistrzowską harmonię. I zachłysnąć się niespodziewanie jej wysublimowanym
pięknem.
Sięgnijcie koniecznie po
„Wybrać miłość”. Podsuńcie ją swoim dzieciom, wnukom, chrześniakom. To mądra,
świetnie napisana historia. Głęboka, poruszająca bardzo ważne tematy, ale
napisana bardzo lekkim piórem, przez co czyta się ją niczym najbardziej
ekscytującą powieść przygodową. Szczerze polecam!
A Autorce oraz Wydawnictwu
eSPe dziękuję za zaufanie i możliwość patronowania tej mądrej powieści.
Śliczna recenzja. Mam wszystkie 3 książki tej autorki. "Wybrać miłość" kupiona ostatnio. Brakuje mi tylko "Miłość, pies i czekolada".
OdpowiedzUsuń