wtorek, 29 marca 2022

„Do zakopania jeden trup”, czyli …depresja preppersa odurzonego oparami romantyzmu podana w sosie bombowym ;) . RECENZJA PATRONACKA!


 

Tym z Was, którzy znają i kochają komedie kryminalne Iwony Banach oraz jej absurdalne, momentami mordercze ( tak, tak, wyjaśnię Wam dlaczego ;) ) poczucie humoru, tej Autorki przedstawiać nie trzeba. Autorki i tłumaczki, ponieważ poza dorobkiem pisarskim ma ona też na koncie imponujący dorobek jako znakomita tłumaczka literatury francuskiej i włoskiej. Czytelnicy pokochali ją jednak za jej kipiące humorem i wyłapujące niczym radar absurdy współczesnego świata komedie kryminalne. I dzisiaj chciałabym Wam opowiedzieć o najnowszej, „Do zakopania jeden trup”, czyli czwartej już części serii „z trupem” ;) . Serii, od której ja się zupełnie poważnie uzależniłam, ponieważ lektura kolejnych tomów działa na mnie wybitnie oczyszczająco i daje mi tyle radości, że zawsze czuję się potem jak po wizycie w duchowym Spa.

 

Jeśli znacie już serię „z trupem” to wiecie, że główną bohaterką, postacią wybitnie charakterną i nietuzinkową jest Emilia Gałązka, z przekonania i z powołania preppers doskonały. Emilia wierzy w koniec świata, liczy na rychły koniec świata, wyczekuje go z drżeniem serca i nieśmiałą radością i znakomicie się na niego od lat przygotowuje. Niestety, mało wrażliwe na jej potrzeby otoczenie generalnie z dużym trudem toleruje jej pasję, co jednak w żaden sposób nie zniechęca Emilii do czynienia coraz to nowych inwestycji. Jedyną bliską osobą, która życzliwie i z wyrozumiałością znosi zapędy Emilii jest jej siostrzenica, Magda. Co prawda, jako osoba wybitnie zrównoważona, nie podziela fascynacji ciotki potencjalnym atakiem zombie lub kataklizmem, który zmieniłby Ziemię w miejsce rodem z filmów katastroficznych. Ale wspiera ją jak umie.

 

Niestety, los się na Emilię stanowczo uwziął. Jakby mało było, że nic się nie dzieje – nawet malutka zbłąkana kometa czy meteoryt nie chcą uderzyć w dom Emilii i zrobić choćby lokalnego końca świata, to jeszcze …dostaje spadek! I to jaki spadek! Żeby to przynajmniej był zapas konserw z dwudziestoletnim terminem ważności! Tymczasem, zamiast takich frykasów, Emilia ma szansę odziedziczyć Ośrodek Aktywacji Emocjonalno-Uczuciowej Seniorów „Jesienny Płomień”. Niestety, żeby ten niemiły jej sercu i charakterowi spadek odziedziczyć, musi zamieszkać najpierw w ośrodku na trzy tygodnie. I choć nie ma na to najmniejszej ochoty, decyduje się na poświęcenie z myślą o Magdzie, którą szczerze kocha.

 

Powiedzieć, że zderzenie z rzeczywistością ośrodka „Jesienny Płomień” jest dla Emilii bolesne to eufemizm. Próba wtopienia się w różowo – landrynkowe towarzystwo pensjonariuszek omal jej nie zabija. Nie dość, że końca świata nie będzie, to jeszcze każą jej na obowiązkowych zajęciach pisać opowiadanie romantyczne! Ale już inwencji twórczej Emilii i jej wizji wielkiej, zmutowanej dziewczyny wychodzącej na żer nikt nie umie docenić. Na szczęście od frustracji ratuje ją …morderstwo! Bo oto zaraz na początku jej pobytu w ośrodku ktoś morduje …Emilię Gałązkę ;) ! Bez obaw, Iwona Banach nie uśmierca lubianej bohaterki, choć niejaka Gałązka ginie…

 

Nic Wam jeszcze nie zdradziłam z treści, choć pozornie mogłoby to tak wyglądać. „Do zakopania jeden trup” to pędząca z prędkością pendolino komedia pomyłek oraz eksplozja absurdu i czarnego humoru. Bo jak to możliwe, że Emilia Gałązka jest podejrzana o zabicie …Emilii Gałązki? I co, na miłość boską, lokalny duch Malwiny robi w karawanie? Dlaczego rosół okazuje się być, w pewnym sensie, śmiertelnie niebezpiecznym zbiornikiem wodnym? I jakim cudem szwagry przeżyły, choć zeżarły narzędzie zbrodni ;) ! )? Po co komu pluszowy wąż i bomba w ..niebieskawych majtkach w kwiatki? I jaka bezlitosna inkwizycja prześladuje szlachetnych, niosących kaganek oświaty ciemnemu ludowi płaskoziemców? A jeśli dorzucić jeszcze do kompletu stadko podstarzałych, ale bardzo aktywnych niespełnionych emocjonalnie amantek i chorobliwie nadaktywnego mordercę to …będzie się działo ;) ! Iwona Banach, jak zwykle, bezlitośnie obnaża współczesne zjawiska i trendy, ale robi to z taką fantazją i wdziękiem, że czytelnik dostaje czkawki ze śmiechu, choć gdzieś z tyłu głowy łaskocze go niepokojąca myśl o tym, że świat przedstawiony w powieści jest jakoś dziwnie znajomy ;) …

 

Zapewniam, że przy komedii kryminalnej „Do zakopania jeden trup” nie ma najmniejszych szans na nudę! Za to te na nagłe, śmiertelne zejście podczas lektury są zupełnie realne – spożywanie pokarmów oraz wszelakich napojów powinno być surowo zabronione ze względu na wysokie prawdopodobieństwo zadławienia się podczas ataków niekontrolowanego śmiechu! Jeśli potrzebujecie chwili wytchnienia i odpoczynku od problemów i niemałych stresów ostatnich, jakże trudnych tygodni, doktor Kinga przepisuje Wam antydeprersant „w literkach” ;) ! Czytajcie na zdrowie!

 

Za możliwość objęcia patronatem tej fantastycznej powieści dziękuję bardzo Wydawnictwu Dragon.




2 komentarze:

  1. Dziękuję serdecznie Bardzo, bardzo! Dobre słów sprawia, że pisać sie chce, no a jeszcze.... Dziękuję! I za patronat bardzo! Toi takie cudne... kiedy książka robi to co powinna, czyli wywołuje śmiech.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za fajną recenzję.

    OdpowiedzUsuń

„How do you trup?”, czyli smakowita komedia kryminalna z drugim dnem! RECENZJA PATRONACKA!

Komedie kryminalne Iwony Banach niezmiennie mnie bawią i poprawiają mi humor, dlatego z przyjemnością przyjęłam propozycję patronowania najn...